nigdy nie padaly pytania totez nigdy nikt nie udzilil odpowiedzi. pomijajac jedna mysl daje sie przyzwolenie na pominiecie nastepnej. i tak to sie ciagnie. do chwili. ktora nie wiadomo kiedy nadejdzie.ale najczesniej przychodzi wtedy gdy nie powinna. gdy pozornie jest dobrze i to wlasnie ten stan beztroski prowokuje przeszlosc by nawiedzila nasza glowe. jest dobrze. mam dosc. bezwzgledna wiara w samowystarczalnosc koliduje z pragnieniami osob trzecich. chwilowa slabosc pcha nas w ramiona ukojenia. zaskakuje nas fakt ze moze nam tam byc dobrze, ze nie wyrzekajac sie sily mozna byc potulnym wobec uczuc. ale jutro wstane i znowu uderzy mnie milion pytan o to jak jest. znowu znikne zaglusze miasto i wszystkie twarze wydadza mi sie byc obce. az w koncu ktoregos dnia postaram sie usmiechnac i rozpadne sie na male kawaleczki.i juz nic nie bedzie tak samo...spadnie deszcz i wszystko przeminie.zostanie zapach ziemii i slepcy omijajacy kaluze.tak niewiele chce.ide tylko swoja droga.z jasna wizja przyszlosci nie bacze na konsekwencje jakie niesie ze soba angazowanie sie w terazniejszosc.chce isc.byle dalej.byle mocniej.
"Niech myślą, co chcą, ale nie miałem zamiaru się utopić. Zamierzałem płynąć, dopóki nie utonę- a to nie to samo."
ide
Czwartek 19 . 05 . 2005
21:00
zafalszowane. a jednak tak kuszace. nie warto prowokowac losu. zbyt wiele mozna stracic. nie warto.
nie warto.
Wtorek 8 . 03 . 2005
17:47
||you're trying so hard to be right you missed the love in that first sight||
Czwartek 16 . 09 . 2004
17:11
narasta cisza.i wszystko jest w nas.cisza drapie zmysly domagajace sie czegos nie-wiem-co-to. ma byc inaczej. przeciez wlasnie tak ma byc.wiem jak.ale skad moglam wiedziec ze "tam" oznacza "przez to". tak mi sie wydaje.tak.tak wlasnie jest. sadze, ze tedy wiedzie droga i niedlugo to zrozumiem.niedlugo pojme to wszystko i wybuchne.w jednej chwili.nagle.w nadchodzacej sekundzie.zaraz............bum!