include('gora.php'); ?>
2001-07-01
00:30:36 kilka sekund i bum..........
wielki huk,ktorego nie jestes w stanie zniesc...boli cie glowa...boli
cie ta czastka ciebie,ktorej istnienie do niedawna bylo brane w uczucie
zwatpienia..... czegos ci brakuje...hey.....czego?
heh.......przeciesh to byl moment...znikoma na ogromnej tarczy
zegara sekunda....w ktorej ktos cie przejrzal...wiedzial ,co zaraz
zrobish,...wiedzial,co powiesh...i ne uciekal...trwal i spokojnie dyktowal
ci kroki.... wspolne wpadki,porazki,zwyciestwa,sukcesy...male
szczescia utkane z nedznych slow...he czym to jest........he....a moze
bylo??????
ne wiem....ktos naznaczyl swym istnieniem nashe
zycie...ktos dal cos...he..dal zbyt wiele...bo mielismy czelnosc zabrac
czastke do siebie...ukryc ja gdzies w szarych wiezach
"niepamieci"...zwanej zwatpieniem...a raczej kwestia do
przemyslenia.......... midday
2001-07-01 00:34:11 "qwa midday,dlaczego mam slabosc do pojebanych ludzi
takich,jak Ty i ZIPO?"
heh...wartosciujace:PPP-dzieki
Allys midday
2001-07-01 00:41:31 to nie tak winno byc.... nie tak....ale dlaczego jest
wlasnie tak a nie inaczej..? dlaczgo bylismy na tyle naiwni by
uwierzyc?..by rozstac sie na chwile z rozwaga zycia zwana
spontanicznoscia...i planowac sobie w wlasnej wyobrazni chwile po chwili
...gdy watpimy gdy uciekamy do rzeczywistosci..........
qwa.........Andysh midday
2001-07-01 14:37:15 wpada sie w dziwny wir...dziala sie niemal
automatycznie..wyuczone formulki...a nawet te same banalne cele....
czy to jest glupie?....he......chyba nie..... ale nigdy nie
wiadomo.....
przeciesh kazdy ma jakiej personalnie uwarunkowane
normy...jakies....he.....znowu o tym samym--jakies granice......
cosh...tak bywa.......
biegniemy.....potykamy sie...i
czasami niewiele brakuje do tego bysmy nie upadli...ale tak czy
siak....nawet potkniecie boli..jeden niepewny krok...jakas dziwna
prosta,gladka...a jednoczesnie pelna wybojow droga...przemierzamy ja
tysiace jesli ne miliony razy... ekh.... ale.......wshystko sie
zmienia...nawet nash sposob patrzenia na ta wydeptana sciezke....
patrzymy z innej perspektywy.......
czasami bardzo niskiej i
wtedy ne stac nas na dalekosiezne plany...a czasami dosc wysokiej[ne mowie
ze bardzo,ze dosc dosc....].......wtedy nashe oczy nabieraja dziwnej
pewnosci siebie...serce wybija shybshy rytm...dusha plonie zachywtem nad
wlasnymi marzeniami...a cialo musi temu wshystkiemu sprostac.....
he............. -----------------------------------
midday
2001-07-01 14:47:07 choc wiemy,iz jush nigdy los nie pozwoli nam sie zachwycic
glosem tych osob,ich postacia,smiechem....... heh.... mimo,iz mamy
pewnosc[czyzby????????????]....ciagle czekamy..... nie wiemy dlaczego
,nie wiemy,po co....nie wiemy,czy warto.........heh.......
ale
czekamy... nadajemy tej sprawie ogromna skale...i trwamy co chwila
dorzucajac drwa do skrzacej sie nadziei.....
heh.....dlaczego?....
-- moze dlatego,iz pragniemy..,iz potrafimy pozadac..... --moze
dlatego,iz jeshcze mimo calego tego zgielku niepewnych doznan potrafimy
uczuwac?......
nie wiem.....nie jestem pewna.....
ale chce
czekac,miec nadzieje.... hm...moze chce tego tylko(!) dlatego,by nie
zatracic wiary w ludzi....heh.....
tylko ?????? ....przeciesh
to wshystko co nam pozostaje........
czekam....mimo wshystko ,mimo
sobie....
choc ta chwila westchnienia,wypatrywania jakichs
znakow,odzewow....nigdy nie nadajedzie....
wypada czekac.......
wypada...... midday
2001-07-03 23:04:45 dziwne uczucie a wlasciwie potrzeba uczuwania ,iz wokol nas sa
ludzie,ktorzy niewazne,co by sie dzialo...niewazne,jak...niewazne,po
co.........nie zwroca na nas uwagi...beda trwali w swej
wloczedze..codziennym biegu jakichs przypadkow,na ktore sklada sie i nashe
spojrzenie....potrzebujemy martwego spojrzenia,wymykajacego sie z wiezi
zupelnie innej legendy... potrzebujemy tego bysmy sami robili
swoje,szli wlasnie tam,gdzie chcemy isc...potrzebujemy tego,bysmy mieli
odwage patrzec w oczy innym...bysmy byli soba bez skrepowania....dziwnej
mani ukrywania swych potrzeb...chocby potrzeby slowa...nie mowiac o
dotyku....
heh.....................
potrzebujemy obcych
cieni....bysmy kryli sie w ich jawnym chlodzie...plawili sie w upojnym
wietrze ciezkich westchnien...... bysmy docenili to oschle dopelnienie
pragnien........... midday
2001-07-03 23:06:41 qwa..........andysh......... przeznaczenie czy
klatwa?????????? midday
2001-07-04 13:39:35 wshystko sie kreci....jakis nieznany dotad wir porywa wshelkie
mysli i nakazuje gubic sie miedzy ludzkimi slowami....
midday
2001-07-04 22:16:42 lol...... jeden obcy czlowiek,i jedna glupia swiadomosc,iz
znacie sie od zawshe..... he....... chwila...i lamane sa wshelkie
zasady...wykraczamy poza granice nashych oczekiwan... biegniemy
gdzies,nie wiedzac gdzie..a jednoczesnie biegniemy tam,skad wzywa nas
przyjazny glos........
glos serca.........heh.......
gornolotne uczucie....zwane przyjaznia.... he......... to nie
moze zaistniec.......nie moze,bo......juz zaistnialo... narodzilo sie
z dziwnej mani..
narodzilo sie ze strachu...przed samym
soba,wlasnymi odczuciami i mozliwosciami....
jedyny komentarz do
tego to:
qwa...to jest chore...co sie z nami
dzieje..........?????????
to pytanie od dluzshego czasu staje sie
jush pytaniem za 100 punktow... he.......co jest jednoznaczne z tym,iz
nikt nigdy nie udzieli nam na nie odpowiedzi....
he...a moze my
jush znamy odpowiedz... kryjemy ja gdzies w sobie.... he..........
po co nishyczyc te tajemna moc...po co diciekac zrodel czaru.....
? po co?
------------------------------------------ midday
2001-07-05 22:13:42 heh....... niby daze do tego ,czego pragne ,a czuje,ze
snuje sie za mna niemilosiernie cien bojazni...niewytlumaczalnej obawy
przed czyms,z czego zdaje sobie w 100% sprawe...
heh...czlowiek
poznany przed chwila... w tak widoczny dla spoleczenstwa sposob
odbiega od mojej rzeczywistosci... dzieli nas obawa przed slowami
bliskich nam osob...
okalmujemy kochane osobki,ktore nie zawinily
w tym calym zamieshaniu niczym...oprcz tego,iz byly w stanie nas
pokochac....
byc moze jedna z takich osobek bedzie to czytala..i
bedzie sie zastanawiala,czy chodzi o nia...bedzie probowala dociekac,czego
to sie tyczy... heh....byc moze...ale watpie....
dopiero
dzisiaj zlapalam sie na tym,iz boje sie slow,ktore wypowiadam po to,by
bylo mi latwiej zaprzeczyc oficjalnej prawdzie...
skutkiem tego
jest oskarzenie ,iz ne potrafie juz dociekac prawdy tkwiacej w
gestach,slowach....he...to niepraffda...ale ne moge tego glosno
poffiedziec....nie moge...nie potrafie...gdyz boje sie ,iz nie znajde w
wystarczajacy sposob argumentujacych slow....slow,ktorymi przeciesh tak
latwo wyrazam to,co chce...
heh...czyzby?...he....neffashne...[przynajmniej w tej chwili].....
heh....tak wiec oklamujemy jednostki...bliskie nam
serca...narazamy na wyziebienie cieplo bijace ze wshelkich ich
poczynan....
ale......he...zdajemy sobie z tego sprawe,a
jednoczesnie dalej brniemy w tej wloczedze ..wloczedze po sciezkach umyslu
i przede wshystkim dushy...po sciezkach rzeczywistosci...stapamy
mimowolnie....
postepujemy tak...gdyz zauwazamy ,iz jest to
jedynym rozwiazaniem,by nie stracic siebie...
latwiej bowiem jest
powiedziec "tak"...pozniej borykajac sie z konsekwencjami....niz
powiedziec "nie"...i zalowac do konca zycia chwil,ktore mogly nastapic,a
ktorym nie pozwolilismy zaistniec.....
he... mimo tego
wshystkiego wiem,ze postepuje dobrze...bo postepuje tak,jak tego pragne...
laczy nas tak wiele....dzieli "tylko" strach.......
he.... w tym wshystkim tkwi niesamowita magia...
slow,mysli,pragnien,wshelakich postepowan....
dziwne frazy
uswiadamiajace nam,jak wiele jestesmy warci...dal drugiej osoby...
swiadomosc,iz ktos nam zaufal....rzucil sie na zywiol,gdyz tylko tam
znajdowal ukojenie w slowach drugiej osoby...
co do chwili
obecnej: -stawiamy wshystko na jedna karte.... he.....rownoczesnie
bojac sie odslonic dalshe karty badz powiedziec "pas"...
--------------------------------------- midday
2001-07-06 16:32:58 heh..... dziwna swiadomosc.... jakis obcy cieply prad
muskajacy wshystkie nashe zmysly... nieprawdopodobna szczerosc slow i
poczynan....
to wshystko tak nowe...tak obce ...nieznane,ale
jednoczesnie tak upragnione....i tak dlugo wyczekiwane....
heh....
czyzby? midday
2001-07-07 19:41:38 heh....... nie tak....znowu.....
my......przyjaciele........
olac....... grac
fair.........
wielkie slowa..... szczytne cele........
a gdzie prawda o nas i nashych pragnieniach?......
heh.........
peffnie gdzies pomiedzy tym
wshystkim....... gdzies miedzy nicia srachu..obawy...a nicia
przyjazni..........
co nas porywa ku tak wielkim wyzwaniom??????
--------------------------- midday
2001-07-08 22:35:37 heh...... znowu...... znowu dopadlo mnie to dziwne
uczucie... heh... zobojetnienie.... tak jak zawshe...na
poczatku wydaje sie,iz ta osoba staje sie czescia nashego zycia.....,iz
codziennie musi wypelniac nasha egzystencje chocby jednym swoim marnym
slowem.. !!! a tu trach........wielkie bum...i dana osoba staje mi
sie neutralna... bedzie-oki zniknie-tesh oki.....
najdziwniejshe jest jednak to,iz nic nie ma na to wplywu...wydaje
sie,iz jest to zwykla zachcianka mojego ducha....heh.....ducha.....
qwa......co jest????
heh........
midday
2001-07-09 23:06:29 heh..... "albo albo"
nie podoba mi sie ta
alternatywa.... midday
2001-07-10 23:31:54 "jestes dziwna"..........
hehe....
dziekuje:))))))))))))))) midday
2001-07-11 18:34:52 .......
rzeczy ,do ktorych juz zdazylismy sie
przyzwyczaic...ludzie,do ktorych sposoby bycia juz przywyklismy....
to wshystko sie zmienia..... nie mowie ,iz przechodzi
diametralne zmiany,ale jakas ich czesc tworzy w sobie nowa
tajemnice,ktorej nie sposob odkryc... meczy nas cala ta sytuacja...ale
chyba ma do tego prawo....
tworzenie nowych tajemnic....-chyba
nastaje na to moda.....
ja jednak tkwie w przekonaniiu,iz lepiej
od razu nie odkrywac swej tajemnicy niz pozniej tworzyc ja w sobie na
nowo.........
heh....... ale to nie jest proste...nie
kazdy wykshtalcic w sobie sile pozwalajaca sprzeciwic sie natlokowi
ludzkich zadan wobec nashej osoby....nie kazdy........
ja
chyba...-o ile wolno mi juz w pelni swiadomie wierzyc we wlasne
odruchy-..mialam te sile od zawshe....
a moze to nie o ta sile
chodzi?????
------------------------------------------- ???
------------------------------------------- he.....
---------------------------------- midday
2001-07-11 21:38:38 wyjezdzam........
14 dni---dla nas.....dla
zycia....dla siebie,jako pojedynczej jednostki.....
granice -
gdzies przed nami....daleko....bardzo daleko...... zycie--tu i
teraz......
bierzmy co sie da........
:))))))))))))))))))))))))
------------------------------------ midday
2001-07-25 00:18:59 ....potrzebuje wczoraj
------------------------------------------ midday
2001-07-27 00:22:31 sa inni,ktorzy trwaja posrod lepszych chwil... dlaczego
on?.....wlasnie tam....w tym zlym momencie?tam,gdzie sie nic nie
wydarzylo......heh.....
a moze jednak?..........
------------------------------------
nadzieja matka
glupich....,ale ojcowie bywaja genialni.........
heh..........
--------------------------------------- :( midday
2001-07-27 12:55:53 heh.......
cierpie na nicosc.......
-------------------------------- midday
2001-07-27 18:03:05 ..."ludzkie oczy sa niewolnikami rzeczywistosci..."
to
mowi wszystko....heh....a wiec jednoczesnie....zbyt wiele...-zbyt
wiele,jak na te chwile...
------------------------------------
:( midday
2001-07-27 22:40:08 qrde...nie wierze....nie wierze,ze szansa pojawila sie tak
szybko.... heh.....wypadaloby ja wykorzystac....hm.....mam tylko
nadzieje,iz bedzie to mozliwe....za chwile...tam....... lol...dzieje
sie sie to tak szybko.... mam nadzieje,ze zdaze.... ..czy jestes
tego wart? midday
2001-07-27 23:03:40 czemu ja mam takiego pierdolonego ph....kiedy nadaza sie
szansa...pojawia sie zawshe cos co pozwoli mi z niej nie skorzystac......
qwa.........
--------------------------------------
:/ midday
2001-07-28 12:10:44 cos sie wypalilo...jakas czastka wiary..nadziei...tak mi sie
wydaje..bo gosci u mnie znowu nicosc...szybki bieg mysli,nad ktorymi nie
sposod nadazyc... moznabylo....mozna....ale.....heh...zdarza sie....
to boli,gdyz zdajemy sobie sprawe,jak nam na tym zalezy...jednakze nie
wiemy,dlaczego i czy w ogole powinno zalezec..... midday
2001-07-28 18:59:48 znowu jest dziwnie...jeszcze troche a stanie sie to moja
rutyna...tylko,ze wtedy straci owa dziwota swoje miano...
potrzebuje "tego dnia".... potrzebuje prawdy..."tej"
prawdy....choc raczej nie powinno sie jej segregowac.....
heh.....ale to bylo...minelo...
------------------------------------
"...wazne sa tylko te dni
,ktorych jeszcze nie znamy...wazne jest kilka tych chwil,tych,na ktore
czekamy..."
------------------------------------
midday
2001-07-28 19:00:50 dlaczego nie potrafie sie smucic?...miec dni,kiedy sie nie
usmiecham?...kiedy sie gniewam...?...kiedy jestem zla?.... moze wtedy
byloby mi latwiej pozbyc sie tych wszystkich mysli?...moze????
------------------------------------- ? midday
2001-07-28 22:36:12 za oknem ciemnosc... zaplakane wiezowce cudnego szarego
miasta... niewinne blaski bijace z nieznanych nam serc...gdzies
tam...niedaleko...a jednak ta odleglosc wydaje sie nam nie do pokonania...
ksiezyc wyruszyl na podboje dusz....ciekawe,ile nowych prawd sie
dowie... ile lez powierzy mu ludzkosc... kto go przeklnie...
jeshcze przed chwila wylanial sie sposrod swiatlosci zupelnie
niewinny... ...teraz musi uniesc ciezar blogich slow.....slow tyranow
wlasnego losu...slow...po prostu slow....jakiekolwiek by nie byly....beda
zawieraly tajemnice,z ktora za kilka godzin badz to w zachwycie badz to w
przerazeniu.....bedzie musial zniknac...by oczyscic swoj oddech..i moc
powrocic w ciemnosc naszego miasta i przezywac podobne meki....podobne
radosci....by swym lekkim westchnieniem zachwyca
miliony... midday
2001-07-29 23:59:44 Znowu ciemnosc...kolejna noc przepelniona rozmyslaniami ..tym
razem nad tym,co się stracilo..,czemu nie pozwolilo się
zaistniec...dziwne...nie powinno się tak dziac...nie powinno się
przywolywac tego,co boli.....ale......heh......to było...nie wolno mi
udawac,ze takie cos nigdy nie mialo miejsca...mialo...i posiadalo jeshcze
ogromna...ogromna wartosc.......... I dlatego to tak boli...niechciana
swiadomosc utracenia owej chwili...pogubienia się w odpowiedziach...zle
slowa..nie te posuniecia...lenistwo...heh.... Nie chce o tym
myslec...ale to przychodzi samo..niestety...i na szczescie... Znowu
nicosc...czy jest wyjscie..?..pewnie jest...gdzies...ale dojscie do niego
wymaga wielu wyrzeczen..chociazby takich..jak
dziwna....pycha?....ambicja?........nie wiem...... Troche mnie to
przeraza...ale kolejne wieczory daja mi do zrozumienia tylko jedno...,ze
to jest wlasnie to,co robilam najlepiej...i co w tak najlepszy na swiecie
sposób....zaprzepascilam(?)..chyba,ze jakas czastka mnie wyrwie się i
zechce zawalczyc...miejmy nadzieje.....a zreszta...nie miejmy
nadziei........walczmy......dzialajmy...midday...sama wiesz, iż to
kochalas do tej pory najbardziej...może wtedy nie było to az tak
jawne..nie potrafilam sprecyzowac dla kogo to robie...i po co........ale
teraz wiem......teraz...czy nie jest za pozno?..może i jest...może
nawet-na pewno jest......ale nie chce w to wierzyc... W to nie...ale
pragne wierzyc i wierze w cos innego.......—w to,ze jeszcze mam szanse
dogonic swoja legende......
Tak—wierze w to.....bo wiem,ze wlasnie
to kocham.......
Ktos kiedys powiedzial....:”niewazne,ze mu nie
wyszlo...wazne,ze piekielnie się staral...”
------------------------------------ He?
midday
2001-07-30 23:39:41 .......heh....niektorzy nie potrafia przejsc granicy miedzy
ludzkim spojrzeniem a wlasnymi pragnieniami...
---------------------------------------
szkoda... midday
include('dol.php'); ?> |